logo

Hoarfrost – interview for the magazine HART ART

HOARFROST to projekt, który na przestrzeni kilku ostatnich lat pracował intensywnie nad wypracowaniem własnego brzmienia, poszukiwał języka muzycznego, którym komunikuje się z co raz liczniejszą grupą odbiorców. Najpierw debiut opublikowany w netlabelu Kaos-Ex-Machina, później debiut na srebrnym krążku „Ground Zero”, kolaboracja z projektem INNER VISION LABORATORY, publikacja live i wreszcie nowa, jakże świeża w środowisku DARK AMBIENT, płyta „Puppets of the Divine Coroner”. O pracy nad tym albumem, jego koncepcji, oraz innych zagadnieniach rozmawialiśmy przy okazji niniejszego wywiadu z Rafałem Kopciem – kierownikiem całego zamieszania. Zapraszamy do interesującej lektury.
Witaj! Ukazała się właśnie Twoja nowa płyta, która zdaje się albumem koncepcyjnym. Skąd pomysł na realizację takiego tematu za pośrednictwem muzyki zarejestrowanej na „Puppets of the Divine Coroner”?

Motyw przewodni tej płyty to kontynuacja postindustrialnej wizji świata jaką kreuje HOARFROST. Tytuł zaczerpnąłem z tekstu, który napisałem wiele lat temu dla kapeli, w której grałem. Poszukiwanie źródeł postępu i jego skutków nie jest czymś nowym. Według wielu opinii, XX-wieczny boom postępu znalazł się dziś na progu kryzysu. Rozwój technologiczny, wzrost wydajności produkcji doprowadzi do stanu, gdzie zapotrzebowanie na produkty, czy usługi dla całego społeczeństwa będzie w stanie zaspokoić niewielka cześć populacji. Wniosek z tego, ze reszta stanie się bezużyteczna. Z drugiej strony mamy destrukcyjne działanie postępu, czego efektem są choćby zmiany klimatyczne, katastrofy ekologiczne czy zagrożenia nuklearne. Nie jest to optymistyczna wizja. Sprawy wydają się wymykać spod kontroli. Zmieniają się systemy wartości i rola człowieka w świecie. O takiej rzeczywistości mówi ta płyta. Św. Augustyn czy Jacques Bossuet w postępie doszukiwali się działania czynnika boskiego. Ale kim lub czym dzisiaj jest Bóg, a kim my jesteśmy w jego rękach? To pytanie postawiłem sobie realizując materiał „Puppets of the Divine Coroner”.

Muszę przyznać, ze to najmocniejszy materiał w całej dotychczasowej dyskografii HOARFROST. Nie wiem, czy to za sprawą wokalistki pojawiającej się na albumie, czy to za sprawą nieco bardziej rozbudowanej struktury dźwiękowej… a może tych dwóch elementów na raz… Skąd pomysł na zaangażowanie wokalistki o  tak charakterystycznym głosie?

Muzyka HOARFROST ewoluuje w sposób naturalny, tak jak zmienia się widzenie pewnych spraw u każdego z nas. Staram się od początku realizować pomysł jaki mam na ten projekt. Pewną muzyczną  wizję. Dlatego dziękuję za miłe słowa, choć niebezpiecznie zbliżamy się do słowa „postęp” A tak poważnie, to od dawna nosiłem się z zamiarem realizowania płyty z wokalami. Problemem było znalezienie właściwej osoby. Alicja ma niesamowity, mocny głos i czystą barwę. Kiedy ją usłyszałem, wiedziałem, że to jest dokładnie to czego szukam. Cieszę się, że do naszej współpracy doszło akurat przy tym materiale, w którym postać człowieka odgrywa rolę  pierwszoplanową. Nie tylko głos Alicji, ale i inne wokale pojawiające się na płycie sprawiają, że opowieść o tym, dokąd zmierzamy jako ludzie, stała się  bardziej wiarygodna a zarazem przejmująca. To w ogóle smutny materiał, chyba trochę w nim melancholii, ale trudno inaczej podejść do tego tematu.

Czy współpraca ma szanse na kontynuację? Czy może ona pojawić się również na koncertach?

Oboje jesteśmy zadowolenie z tej współpracy i mamy w planach jej kontynuację w przyszłości. Alicja pojawiła się, kiedy materiał na płytę był już w znacznej części przygotowany. Myślę, że w przyszłości jej udział w HOARFROST będzie jeszcze bardziej znaczący. Dzięki Alicji ta muzyka weszła w trochę inne rejony, a to stwarza też nowe możliwości. Wspólne koncerty są jak najbardziej realne. Problemem może być to że Alicja mieszka w Niemczech, a pracuje w Holandii. O ile, więc udałoby się rozwiązać ten problem logistycznie, jest możliwy wspólny występ. Byłoby to bardzo interesujące doświadczenie.

Słuchając utworu „Homo Sacer” otwierającego album Puppets… nasuwa mi się skojarzenie z Soundtrackiem Mulholland Drive. Przypadek czy słuszne spostrzeżenie?

Ciekawe skojarzenie. Muzyka Angelo Badalamentiego w filmach Lyncha zawsze odgrywa kluczową rolę i niesie spory ładunek emocjonalny. Jeżeli pierwszy utwór z Puppets przypomina Ci Soundtrack z filmu mistrza napięcia – to chyba należy traktować jako komplement. Trudno jest mi powiedzieć czy bezpośrednią inspiracją podczas nagrywania wokali był dla Alicji ten film, czy też coś zupełnie innego. Niech to pozostanie jej tajemnicą. Ja dołożyłem do jej wokaliz trochę hałasów i efekt finalny można posłuchać na płycie. Generalnie oboje jesteśmy zadowoleni z ostatecznego efektu.

HOARFROST to dość aktywny projekt na naszej scenie. Wydajesz płyty dla różnych labeli, koncertujesz w kraju i za granicą. Teraz nowy album, a co dalej? Jakie są najbliższe Twoje plany?

Ostatni rok był dla mnie bardzo wyczerpujący, jeżeli chodzi o różne aspekty życia. Ukadały się też dwa materiały HOARFROST.  Koncertowy  „Last message… (Unknown)”, oraz album „Puppets of the Divine Coroner”.  Teraz chyba potrzebuje trochę czasu, żeby zwolnić, poukładać sobie w głowie kilka spraw. Nie ukrywam, że mam plany na muzyczną przyszłość, ale nie chciałbym o nich mówić, dopóki nie wejdą w fazę realizacji. Jest też kilka zaległych rzeczy, które miejmy nadzieję, wkrótce ujrzą światło dzienne.  Tak więc całkowitej cisze ze strony HOARFROST nie będzie.

Współpracujesz z różnymi artystami z Twojego regionu, m.in. z Amelią, której sylwetkę przedstawiliśmy w poprzednim numerze HARD ART. Czy istotne dla Ciebie jest to, że współpracujesz z artystami z rejonu Śląska i Zagłębia? Czy to raczej przypadek? Czy możesz polecić nam innych artystów z Twoich okolic których nie mieliśmy jeszcze okazji poznać przy współpracy z Twoim projektem?

Przy podejmowaniu współpracy z innymi artystami zawsze najważniejsza jest dla mnie wspólna wizja. Jeśli dobrze się rozumiemy, są szanse by zrobić coś ciekawego. Nie ma znaczenia pochodzenie artysty czy stylistyka w której się obraca. W przypadku Amelii akurat duże znaczenie miał fakt, że mieszkamy w tym samym rejonie. Patrzymy na te same poprzemysłowe miejsca i na swój sposób szukamy w nich czegoś więcej, jakiejś historii, którą opowiadają. Jej prace doskonale obrazują świat HOARFROST. W moich okolicach działa dużo uznanych na rynku artystów z szeroko rozumianej antymuzyki. Wydaje mi się, że to miejsce dobrze nastraja do tworzenia tego typu dźwięków. Nie nastawiam się tylko i wyłącznie na współpracę z artystami ze Śląska czy Zagłębia. Byłoby to ograniczenie, a ja nie chcę się ograniczać, jeśli chodzi o muzykę.

Ok… To byłoby tyle z naszej strony. Dziękujemy za rozmowę. Życzymy powodzenia w dalszej działalności projektu HOARFROST.

Tekst :HARD ART – 2011r.

<<< back to the interview